Kombinat "Igloopol" (na długo zanim pojawiła się ta nazwa) rozpoczynał swoją działalność jako zaledwie jedna Chłodnia Składowa w Dębicy by końcem lat 80-tych stać się największym przedsiębiorstwem rolniczo-przemysłowym w tej części Europy. W szczytowym momencie w "Igloopolu" pracowało prawie 35 tysięcy ludzi a do obrobienia było ponad 80 tysięcy hektarów ziemi. "Igloopol" posiadał gospodarstwa rolne, chłodnie, zakłady przetwórstwa owocowo-warzywnego, mięsnego itp., zakłady produkcji metalowej oraz własne ogólnospożywcze sklepy firmowe. Produkował żywność, napoje, samochody chłodnicze, maszyny rolnicze, materiały budowlane. Od początku do końca "Igloopolem" zarządzał dyrektor mgr Edward Brzostowski - twórca igloopolowskiego imperium.
Początki "Igloopolu"
Na początku lat 70-tych na bazie istniejącej od 1951 r. Chłodni Składowej w Dębicy utworzone zostało Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Przemysłu Chłodniczego z siedzibą w Dębicy w wyniku przyłączenia do chłodni dębickiej chłodni w Rzeszowie.[1] W 1975 r. po reformie administracyjnej kraju wykreślone zostało słowo: wojewódzkie (Dębica znalazła się wtedy w woj. tarnowskim). W latach 1975-1977 do PPCh zostały przyłączone kolejne chłodnie: w Tarnowie, Krakowie i Dwikozach (woj. tarnobrzeskie)[2] oraz pierwsze, małe gospodarstwo rolne w Pustkowie przejęte po upadłej spółdzielni produkcyjnej.[3] W 1978 r. do PPCh w Dębicy został włączony bankrutujący, około 200-hektarowy PGR w Straszęcinie w celu prowadzenia hodowli trzody pod potrzeby przetwórstwa już na skalę przemysłową.[4] 1 lipca 1978 r. Przedsiębiorstwo Przemysłu Chłodniczego zostało przekształcone w Kombinat Przemysłowo-Rolny "Igloopol" w Dębicy. Podstawowe założenia tego kombinatu polegały, zgodnie z jego nazwą, na połączeniu przemysłu przetwórczego z rolnictwem w jedną całość. W momencie powstania "Igloopol" liczył 5 chłodni, zakład metalowy i zakład budowlany (przy chłodni dębickiej) oraz 233 hektary ziemi. Od tego momentu rozpoczął się niebywały rozrost "Igloopolu".
____________________Przypisy
1. Antoni Jarosz: Kombinat Rolno-Przemysłowy w Dębicy, Warszawa 1988, str. 12
2. Tamże, str. 13
3. Adam Warzocha: Głowa plus mus, "Polityka" 44/1984
4. Michał Kosma, Krzysztof Zieliński: Igloopol wczoraj, dzisiaj i jutro, Warszawa 1988, str. 17
Rolnictwo
W celu zapewnienia odpowiednio dużej ilości surowców dla przetwórstwa Kombinat rozpoczął tworzenie sieci własnych gospodarstw rolnych. Pierwszym dużym krokiem w rozwoju produkcji rolnej było przejęcie przez "Igloopol" w południowo-wschodniej Polsce znacznej części gospodarstw rolnych opuszczonych przez SKR-y w latach 1980-1983.[1] Początkowo nowo tworzone Oddziały Kombinatu podlegały pod Gospodarstwo Rolne "Igloopolu" w Straszęcinie, jednak wraz ze wzrostem ilości Oddziałów oraz ich znacznym oddaleniem wyodrębnione zostały osobne Gospodarstwa, które grupowały okoliczne jednostki. Łącznie igloopolowskie Gospodarstwa, ich Oddziały i Fermy utworzone na bazie gospodarstw przejętych od SKR-ów obejmowały powierzchnię ponad sześciu tysięcy hektarów.[2] Po zainwestowaniu w rozwój tych zdewastowanych gospodarstw zaczęły one przynosić zysk. Jednymi z pierwszych gospodarstw przejętych przez "Igloopol" były też zespół PGR z okolic Sieniawy (1981 r.)[3] oraz PGR w Smolniku wraz z byłymi gospodarstwami Urzędu Rady Ministrów w Tarnawie Niżnej i Wołosatem (1982 r.).[4] Ponadto, jeszcze w 1980 r., wybudowane zostało gospodarstwo w Borzęcinie.[5]
W 1982 r., po czterech latach istnienia, wprowadzono zmianę nazwy Kombinatu z Przemysłowo-Rolnego na Rolno-Przemysłowy.
W 1984 r. w skład "Igloopolu" wchodziło już 9 dużych, wielooddziałowych Gospodarstw Rolnych: Straszęcin, Borzęcin (woj. tarnowskie), Wola Batorska (woj. krakowskie), Wysoka Głogowska, Dąbrowica, Wiśniowa (woj. rzeszowskie), Sieniawa (woj. przemyskie), Miejsce Piastowe, Smolnik (woj. krośnieńskie) o łącznej powierzchni ponad 20 tysięcy hektarów.
- Kiedy w połowie 1984 roku dyrektor Brzostowski udzielał wywiadu radiowego, okazało się, że "Igloopol" dysponuje obecnie 22 tysiącami hektarów użytków rolnych i na 16 tysiącach wprowadził do prac przy nawożeniu, siewie i ochronie roślin samoloty An-2. Było to konieczne ze względu na coraz większy obszar przy nie nadążającym za tym zatrudnieniu. W ten sposób na rzecz "Igloopolu" pracuje lotnictwo, a więc sięgnięto w rolnictwie po najnowszą technikę.[6]
Z uwagi na znaczne zróżnicowanie terminów agrotechnicznych na nizinach i w Bieszczadach możliwe było organizowanie przerzutów kombajnów i innych maszyn, po zakończonych pracach na piaszczystych ziemiach w Sieniawie, 100 kilometrów na południe - do Gospodarstwa w bieszczadzkim Smolniku.[7]
W Bieszczady "Igloopol" wprowadził mechanizację zbioru zielonek jakiej wcześniej na tym terenie nie widziano:
- Gdy w Tarnawie Niżnej - oddziale Smolnika - przy sprzyjającej pogodzie zbierali ze 100 ha dziennie, to po drugiej stronie granicy stały wycieczki by obejrzeć mechanizację.[8] Kompleksowa mechanizacja zapewniała zgromadzenie takich ilości paszy, jakie były niezbędne do rozwoju hodowli, która oczywiście była w górach wiodącym kierunkiem produkcji. W samym tylko gospodarstwie Tarnawa "Igloopol" hodował 900 sztuk bydła oraz 1200 owiec.[9] W Bieszczady, do pracy w "Igloopolu" ludzie przybywali nawet z drugiego końca Polski, bo zarobki np. przy wypasie bydła i owiec były wysokie. Część z nich byli to miłośnicy przyrody i gór, którzy dzięki pracy w "Igloopolu" mogli tam zamieszkać.
W latach 1985-86 w trakcie reorganizacji zmieniono nazwy z Gospodarstw Rolnych z Oddziałami na Zakłady Rolno-Przemysłowe z Oddziałami (trochę później poszczególne Oddziały zostały nazwane według specjalizacji: Zakładami Rolnymi, Ogrodniczymi itd.), w niektórych miejscach przy tworzeniu Zakładów Rolno-Przemysłowych dotychczasowe Gospodarstwo zostało połączone we wspólną jednostkę z pobliską Chłodnią "Igloopolu" (do tego czasu Chłodnie i Gospodarstwa działały w Kombinacie jako osobne jednostki).
W kolejnych latach dębicki gigant w ekspresowym tempie wchłaniał kolejne PGR-y (już nie tylko na Podkarpaciu i w Małopolsce, ale nawet na Pomorzu) powiększając się co roku nawet o kilkanaście tysięcy hektarów i tworząc na ich bazie kolejne swoje Zakłady Rolno-Przemysłowe. M.in. jeszcze w 1985 r., kiedy do Kombinatu został przyłączony "Pektowin", "Igloopol" przejął szereg PGR-ów z okolic Jasła i terenu Beskidu Niskiego.[10] W tym samym roku bieszczadzki kompleks "Igloopolu" powiększył się o były PGR w Czarnej.[11] W 1987 r. "Igloopol" przejął 4 duże PGR-y z okolic Lubaczowa (Oleszyce, Cieszanów [Nowe Sioło], Horyniec, Narol).[12] W przejmowane gospodarstwa wkładał ogromne nakłady finansowe na ich modernizację i rozbudowę, na park maszynowy oraz na rekultywację gruntów, w tym nagłośnioną na cały kraj rekultywację w Wołosatem prowadzoną za pomocą ładunków wybuchowych.
O procesie rekultywacji ciekawie opowiada artykuł pt. "Wędrówka po płaczącej ziemi" ("Życie Literackie" 17/1986) autorstwa Janusza Ratajczaka, który opisuje jak "Igloopol" tytułową "płaczącą" ziemię, do tej pory leżącą odłogiem bądź niedbale uprawianą, przywraca do intensywnej uprawy.
Po przejęciu danego gospodarstwa dużą wagę przywiązywano też do poprawy estetyki. Utwardzano place, remontowano ogrodzenia, budowano bramy, portiernie i wiaty na sprzęt, przez co gospodarstwa "Igloopolu" wyróżniały się pod tym względem na tle niektórych PGR-ów, w których wygląd obejścia nie był uznawany za najważniejszą rzecz.
W gospodarstwach "Igloopolu" stosowano nowoczesną mechanizację a w wielu z nich do oprysków i nawożenia pól wykorzystywano samoloty An-2 i śmigłowce Mi-2. Samoloty były wynajmowane na okres całego sezonu z mieleckiego Zakładu Usług Agrolotniczych i w okresie tym stacjonowały na polowych lądowiskach w poszczególnych jednostkach "Igloopolu", do których zostały wyczarterowane.
- Na polach kombinatu pracuje m.in. ponad 1 tys. ciągników i 135 kombajnów zbożowych.[13] "Igloopol" posiadał wtedy już 40 tysięcy hektarów, 18 tysięcy stanowisk inwentarskich dla bydła, ponad 23 tys. dla owiec, hodował rocznie 75 tysięcy tuczników.[14]
- W 1984, Angielski Finnig, dealer Chellengera w Europie zorganizował na polach Kombinatu Igloopol w Dębicy pokaz ciągnika gąsienicowego Caterpillar D6D. Po tym pokazie Igloopol kupił ten traktor za 100 000 dol. a w trakcie jego czteroletniej eksploatacji koszt napraw i części wyniósł tylko 60 dolarów.[15]
Jesienią 1988 roku "Igloopol" przejął kilka państwowych gospodarstw w woj. gdańskim[16], w roku następnym w woj. zielonogórskim.[17] W 1989 r. "Igloopol" gospodarował już na ponad 80 tysiącach hektarów ziemi i po przejęciu kolejnych gospodarstw już w najbliższym czasie jego areał miał osiągnąć powierzchnię 100 tysięcy hektarów.
Gospodarstwa prowadziły produkcję roślinną i zwierzęcą podporządkowaną potrzebom zakładów przetwórczych. Oprócz produkcji surowców własnych "Igloopol" kooperował również na dużą skalę z okolicznymi rolnikami indywidualnymi poprzez kontraktację odpowiednich surowców. W 1987 r. umowami kontraktacyjnymi objętych zostało 24 tys. rolników a odbiór surowca prowadzono w 215 sezonowych punktach skupu.[18]
Poigloopolowskie "Bizony" na placu gospodarstwa w Suchej Woli (lipiec 2008).
____________________
Przypisy1. Michał Kosma, Krzysztof Zieliński: Igloopol wczoraj, dzisiaj i jutro, Warszawa 1988, str. 24
2. Tamże, str. 25
3.
4. (a): "Igloopol" w Bieszczadach, "Podkarpacie" 41/1983
5. Kombinat Rolno-Przemysłowy "Igloopol" / Monografia /, Warszawa 1988, str. 39
6. Jerzy Popow: "Igloopol" potrafi, "Profile" 10/1984
7. Adam Warzocha: Głowa plus mus, "Polityka" 44/1984
8. Krzysztof Wróblewski: Smolnik i inne. "Igloopolskie" rolnictwo w Bieszczadach, "Gromada - Rolnik Polski" 148/1984
9. Edward Gretschel: Gdzie zima trwa pół roku, lato - kilka tygodni..., "Rzeczpospolita" 298/1988
10. Stanisław Mendelewski: Ratunek tylko w "Igloopolu", "Podkarpacie" 38/1985
11. (jp): Krośnieńskiemu potrzebny "Igloopol", "Podkarpacie" 34/1987
12. Czesław Duśko: Wyciąganie z dołka, "Życie Przemyskie" 21/1987; (cd): Gospodarstwo z... pałacem, "Życie Przemyskie" 5/1988; Cz. Duśko: Będzie motorem?, "Życie Przemyskie" 13/1988; (d): Igloopol w Horyńcu-Zdroju, "Życie Przemyskie" 42/1988
13. (cd): "Igloopol" z bliska, "Życie Przemyskie" 25/1987
14. Tamże
15.
16. (db): Zawitał w Gdańsku, "Igloopol" październik/1988
17. (db): Igloopol przemieszcza się nad Odrę, "Igloopol" czerwiec/1989
18. Kombinat Rolno-Przemysłowy "Igloopol" / Monografia /, Warszawa 1988, str. 155
Chłodnictwo i przemysł spożywczy
Posiadając tak ogromną bazę surowcową w postaci własnych gospodarstw rolnych i ogrodniczych oraz prowadząc kontraktację surowców, Kombinat rozwijał przetwórstwo rolno-spożywcze. Jednak żeby dobrze zobrazować ten rozwój trzeba się znów cofnąć do początków działalności firmy, a więc do Chłodni Składowej w Dębicy. Jak sama nazwa wskazuje chłodnie tego typu miały zajmować się magazynowaniem surowców i żywności, lokalizowano je najczęściej w pobliżu zakładów przetwórczych. Jednak po pewnym czasie okazało się, że rezerw brakuje więc chłodnie stały puste i przynosiły straty. Z tego powodu w 1957 r. Chłodnia w Dębicy postanowiła rozpocząć produkcję mrożonek owocowych, zaś w latach 60-tych mrożonych dań gotowych, postarano się nawet o własną kontraktację u rolników.[1]
W 1969 r. dyrektorem Chłodni Składowej w Dębicy został Edward Brzostowski.
Podobne trudności związane z niewykorzystaniem powierzchni przeżywały inne chłodnie składowe. Zapewne widząc efekty uzyskiwane przez chłodnie dębicką postanowiono do niej przyłączyć w latach 70-tych inne chłodnie w regionie, o czym napisałem już na początku. W latach 80-tych Chłodnia "Igloopolu" w Dębicy rozrastała się o coraz to nowe wydziały. W 1983 r. uruchomiono produkcję wód gazowanych[2] (7 rodzajów, m.in. "Ptyś" - na zdjęciu oraz "Tonic", "Lemon"). W roku 1984 oddano do użytku wydział produkcji lodów[3] a w listopadzie 1986 r. wydział przetwórstwa mięsnego i konserw.[4] Przejęto też Zakłady Mięsne w Pilźnie (jeszcze w 1983 r.).[5]
W 1982 r. utworzony został Zakład Wiodący (który objął jednostki produkcyjne Kombinatu na terenie Dębicy; w tym okresie Zarząd Kombinatu był jednocześnie Zarządem Zakładu Wiodącego), a po przeniesieniu siedziby Dyrekcji do nowego biurowca wybudowanego w Straszęcinie - Zakłady Przemysłowe.
Produkcja spożywcza w Zakładach Przemysłowych w Dębicy składała się już wtedy z następujących wydziałów: lodów, wędlin, konserw, wyrobów garmażeryjnych, odżywek dziecięcych, wód gazowanych oraz rozlewni piwa.[6]- W Zakładach Przemysłowych Igloopol w Dębicy na dobę produkuje się około 50 ton lodów, 13 ton wędlin, 50 ton konserw i odżywek, 23 tony wyrobów kulinarnych, 25 ton wyrobów owocowo-warzywnych, 150 tysięcy sztuk butelek piwa. W każdy dzień samochody ze znakiem śnieżynki dowożą produkty Igloopolu do różnych rejonów kraju.[7]
W 1985 r. do Kombinatu weszły ZPOW "Pektowin" Jasło, jedyny w kraju producent pektyny.[8]
W 1987 r. "Igloopol" przejął m.in. ZPOW w Tymbarku i Zakłady Mięsne w Krakowie.[9] W 1989 r. Zakłady Piwowarskie w Zielonej Górze.[10]
W Krakowie-Bieżanowie ruszyła budowa wielkiego kompleksu chłodniczo-przetwórczego o powierzchni składowej 60 tys. m3, obliczonego na produkcję ok. 20 tys. ton mrożonek rocznie i około tysiąc pracowników. Otwarcie obiektu miało nastąpić ok. 1990 roku.[11]
W Jedlińsku pod Radomiem rozpoczęto przygotowania do budowy zakładów produkcji pektyny, które byłyby wznoszone wspólnie przez "Igloopol" oraz Związek Radziecki. Zakończenie tej inwestycji przewidywano na 1994 rok.[12]
W 1989 r. "Igloopol" przystąpił do spółki Wolny Obszar Celny w Szczecinie. Na Wyspie Mieleńskiej, która leżała na terenie tej wolnocłowej strefy, zamierzał wybudować w latach 90-tych m.in. duże zakłady tłuszczowe o rocznej zdolności przerobowej 150 tysięcy ton rzepaku i 100-150 tys. ton soi, zakłady przetwórstwa rybnego oraz zakłady produkcji pasz wysokobiałkowych. Całe przedsięwzięcie było tak pomyślane, żeby na miejscu wykorzystać wszystkie powstałe odpady do dalszej produkcji (odpady z zakładów tłuszczowych oraz odpady rybne, przerobione na mączkę rybną, byłyby wykorzystane jako składnik do produkcji pasz).[13]W Jedlińsku pod Radomiem rozpoczęto przygotowania do budowy zakładów produkcji pektyny, które byłyby wznoszone wspólnie przez "Igloopol" oraz Związek Radziecki. Zakończenie tej inwestycji przewidywano na 1994 rok.[12]
Wiele innych planowanych inwestycji "Igloopolu" też już nie doczekało się realizacji. Należą do nich m.in. dwie unikatowe podziemne chłodnie składowe, chłodnia skalna w Zagórzu[14] i chłodnia w opuszczonym tunelu z czasów II wojny światowej w Strzyżowie:
- Projekt adaptowania tunelu strzyżowskiego na chłodnię podziemną przewiduje podział wyrobiska ścianami działowymi i wydzielenie odrębnych pomieszczeń do składowania: owoców, warzyw, nabiału, mięsa i ryb oraz wyrobów winno-cukierniczych i konserw. W tunelu wydzieli się 18 komór składowych, każda o wymiarach 20x6 m.[15]
____________________
Przypisy
1. Jerzy Popow: "Igloopol" potrafi, "Profile" 10/1984
2.
3.
4. (A. J.): Konserwy - made in Igloopol, "Igloopol" luty/1987
5. Antoni Jarosz: Kombinat Rolno-Przemysłowy w Dębicy, Warszawa 1988, str. 119
5. Antoni Jarosz: Kombinat Rolno-Przemysłowy w Dębicy, Warszawa 1988, str. 119
6. Maciej Sołdatow: Spacerkiem po Igloopolu (cz. 2), "Igloopol" czerwiec /1989
7. Tamże
8. Stanisław Mendelewski: Ratunek tylko w "Igloopolu", "Podkarpacie" 38/1985
9. (A. J.): Jest nas coraz więcej, "Igloopol" październik/1987
10. (db): Igloopol przemieszcza się nad Odrę, "Igloopol" czerwiec/1989
11. Marek Stremecki: Co było, co będzie..., "Igloopol" styczeń/1987; Kraków lubi mrożonki, "Igloopol" czerwiec/1988
12. (A. J.): W Radomiu - wielkie plany, "Igloopol" lipiec-sierpień/1988
13. (A. J.): Znaleźliśmy się w spółce wolnocłowej, "Igloopol" styczeń/1989
11. Marek Stremecki: Co było, co będzie..., "Igloopol" styczeń/1987; Kraków lubi mrożonki, "Igloopol" czerwiec/1988
12. (A. J.): W Radomiu - wielkie plany, "Igloopol" lipiec-sierpień/1988
13. (A. J.): Znaleźliśmy się w spółce wolnocłowej, "Igloopol" styczeń/1989
14. (A. J.): Będzie skalna chłodnia składowa, "Igloopol" wrzesień/1987
15. Bohdan Nielubowicz: Projekt adaptacji tunelu kolejowego w Strzyżowie n. Wisłokiem na chłodnię podziemną, "Chłodnictwo" 10/1987 LINK
Przemysł metalowy, budowlany i inny
Aby zapewnić prawidłowe funkcjonowanie chłodni i zakładów przetwórczych "Igloopol" podjął we własnym zakresie produkcję potrzebnych w tym celu urządzeń branży metalowej (m.in. automatycznych drzwi chłodniczych, które wcześniej trzeba było importować, ponieważ nikt w kraju ich nie produkował).[1] W Zakładzie Metalowym w Dębicy Kombinat uruchomił również produkcję nadwozi, przyczep oraz naczep chłodniczych i izotermicznych o różnej ładowności dzięki którym możliwy był transport gotowych wyrobów spożywczych do odbiorców. Początki były skromne, kiedy to za czasów Przedsiębiorstwa Przemysłu Chłodniczego podjęto produkcję przyczep chłodniczych, wtedy jeszcze w kooperacji z WSK Mielec.[2] Z czasem "Igloopol" stał się głównym producentem tego typu nadwozi w Polsce i część produkcji trafiała na sprzedaż do innych zakładów branży chłodniczej w kraju i na eksport. Nadwozia były montowane na podwoziach samochodów Żuk, Star, Jelcz, Liaz i innych. Obok produkcji pojazdów chłodniczych wytwarzano inne nadwozia specjalistyczne (m.in. cysterny do przewozu piwa).[3] W Zakładzie Metalowym w Straszęcinie szła produkcja tunelów zamrażalniczych do mrożenia owoców.[4] "Igloopol" podjął się również produkcji maszyn rolniczych na potrzeby własnych gospodarstw których powierzchnia rosła w szybkim tempie oraz na sprzedaż. Produkował m.in. przyczepy rolnicze oraz maszyny uprawowe: kultywatory, brony, głębosze - wytwarzane w wydziałach produkcji pomocniczej na terenie gospodarstw. W przynależnym do Kombinatu Ośrodku Maszynowym w Przysiekach koło Jasła powstawały nowoczesne opryskiwacze "Igloopol" na licencji zachodnioniemieckiej firmy "Rau"[5], w Zakładzie Metalowym w Adamówce - sadzarki do ziemniaków.[6] W końcu "Igloopol" przymierzał się nawet do produkcji ciągników rolniczych o średniej mocy pod nazwą "Ferrari - Igloopol" (w 1987 r. prowadzone były rozmowy w sprawie powołania polsko-włoskiej spółki. Ciągniki w spółce z Włochami miały być produkowane w zakładzie "Igloopolu" w Skawinie[7]; prawdopodobnie nigdy nie doszło do ostatecznej finalizacji wspólnego przedsięwzięcia). Natomiast w 1989 r. przymierzał się do przejęcia części Stoczni Gdańskiej gdzie chciał m.in. uruchomić produkcję małych ciągników i przyczep rolniczych przeznaczonych dla rolników indywidualnych oraz otworzyć salon sprzedaży importowanych z zachodu samochodów i maszyn.[8]
Końcem lat 80-tych w wydziale metalowym przy Zakładzie Rolnym "Igloopolu" w Manasterzu rozpoczęto produkcję elektrowni wiatrowych.[9]
Od stycznia 1988 r. do Kombinatu wszedł dynowski "Fermstal".[10] W 1989 r. "Igloopol" zdążył jeszcze wchłonąć Fabrykę Wentylatorów w Olkuszu.[11]
"Igloopol" kooperował też w zakresie produkcji metalowej z wielkim przemysłem. Dla WSK Mielec wytwarzał usterzenia do samolotów An-2 (Pustków)[12] i elementy pomp wtryskowych do silników "Lejland" (Kolbuszowa).[13]
Koncern z Dębicy zainwestował również w zakłady produkujące na własne potrzeby materiały budowlane i własne zakłady remontowo-budowlane. W tym zakresie "Igloopol" dysponował m.in. trzema cegielniami (Dębica, Podborze, Proszowice) i zakładem prefabrykacji betonów w Sieniawie. Kombinat nie tylko produkował materiały budowlane ale też niektóre potrzebne do ich produkcji maszyny (pustaczarki, betoniarki). Posiadał też tartaki, m.in. w Smolniku w Bieszczadach. To wszystko przyczyniło się do tak szybkiej i taniej budowy i modernizacji obiektów w gospodarstwach, przetwórniach jak również domów i bloków mieszkalnych dla załogi poszczególnych gospodarstw i zakładów.
Z innych działalności "Igloopolu" można wymienić np. produkcję odzieży ochronnej dla pracowników Kombinatu prowadzoną w Straszęcinie[14], wypał węgla drzewnego w Bieszczadach i Beskidzie Niskim.[15] W ramach produkcji pomocniczej "Igloopol" podejmował się różnych zajęć jeśli tylko przynosiły one zysk. Dlatego też w 1988 r. zaplanowano rozpoczęcie produkcji papieru toaletowego:
- Znana jest chroniczna niemoc naszego przemysłu papierniczego w produkcji papieru toaletowego. Ale być może ten problem zostanie choć trochę złagodzony dzięki... Kombinatowi Rolno-Przemysłowemu Igloopol w Dębicy. Specjaliści kombinatu od poszukiwania rentownej produkcji zwrócili bowiem uwagę właśnie na papier toaletowy, a właściwie jego brak. (...) A zatem być może doczekamy się niedługo rolek papieru toaletowego ze znanym wszystkim znakiem firmowym Igloopolu.[16] Papier produkować miały Zakłady Rolne "Igloopolu" w Kolonii-Łaszczówce (ZRP Narol) i Manasterzu (ZRP Sieniawa).[17] Oczywiście produkcja papieru toaletowego stanowiłaby nieznaczny margines całej produkcji przedsiębiorstwa ale przykład ten dobrze pokazuje różnorodność produkcji w Kombinacie.
____________________
Przypisy
1. Jerzy Popow: "Igloopol" potrafi, "Profile" 10/1984
2. mgr inż. Stanisław Szelichowski: Udane propozycje Igloopolu, "AUTO - Technika Motoryzacyjna" 5/1990 LINK
3. Tamże
4. Adam Warzocha: Głowa plus mus, "Polityka" 44/1984
5. "Igloopol" czerwiec/1987
6. Barbara Adamska: Szansa dla Sieniawy, "Życie Przemyskie" 46/1985
7. "Igloopol" styczeń/1987
8. (db): Spotkanie noworoczne, "Igloopol" styczeń/1988
9. "Igloopol" marzec/1988
10. Jerzy Makara: Chodzenie po ziemi, "Życie Przemyskie" 7/1988
11. (db): Spotkanie noworoczne
12. Usterzenia z Pustkowa, "Igloopol" wrzesień/1988
13. Wiesława Stawicka: Powstanie i rozwój kolbuszowskich zakładów przemysłowych, "Rocznik Kolbuszowski Nr 2", Kolbuszowa 1987
14. Adam Warzocha: Głowa plus mus
15.
16. (A. J.): Rolka papieru z... Igloopolu, "Igloopol" czerwiec/1988
17. (ced): Szerokie spojrzenie, "Igloopol" maj/1988
Handel
KRP "Igloopol" Dębica uruchomił również firmowe sklepy ogólnospożywcze. W ten sposób cały obrót produktami, zaczynając od wyprodukowania surowca rolnego w gospodarstwach, poprzez przetwórstwo, transport, kończąc na sprzedaży gotowych wyrobów w znacznym stopniu został zamknięty w ramach jednego przedsiębiorstwa. Poszczególne sklepy działały w strukturach Domów Handlowych "Igloopol" oraz Zakładów Rolno-Przemysłowo-Handlowych; w 1987 r. "Igloopol" posiadał łącznie 176 sklepów i punktów gastronomicznych.[1] Były to zarówno duże pawilony handlowe w miastach wojewódzkich jak i sklepy na wsiach (przeważnie mieściły się one na terenie gospodarstw "Igloopolu", ale były ogólnodostępne dla wszystkich mieszkańców). Sklepy "Igloopolu" często były lepiej zaopatrzone, można było w nich kupić niektóre artykuły mięsne poza reglamentacją. Oprócz szerokiego asortymentu wyrobów "Igloopolu" dostępne były wyroby innych producentów.[2]
W Dębicy funkcjonował nawet "Igloopex" - utworzony na wzór "Pewexu" sklep dewizowy będący własnością KRP "Igloopol".[3]
Działalność handlową Kombinat prowadził także poza granicami kraju. Na wiosnę 1988 roku "Igloopol" otworzył sklep firmowy we Lwowie.[4]
Znaczna część produkcji wszystkich branż Kombinatu trafiała na eksport do krajów I jak i II obszaru płatniczego za pośrednictwem Biura Handlu Zagranicznego "Igloopol" w Warszawie.[5]
W ramach szeroko rozumianej działalności handlowej "Igloopol" rozwijał także własną bazę hotelowo-turystyczną. Oprócz hotelu w Dębicy powstały dwa czterogwiazdkowe hotele w Sosnowcu i Radomiu, na ok. 420 miejsc każdy, jednak z powodu likwidacji przedsiębiorstwa nie zostały wykończone, ten w Radomiu przez długie lata stał niezagospodarowany w stanie surowym. Podobny hotel zamierzano wybudować też w Rzeszowie[6] (na terenie gdzie dzisiaj stoi Lidl przy skrzyżowaniu ul. Krakowskiej z al. Wyzwolenia). Za sprawą "Igloopolu" na czterogwiazdkowy hotel zaadaptowano również opactwo Benedyktynek w Jarosławiu.
W oparciu o istniejące budynki po niedoszłej fermie owiec w Czarnej "Igloopol" zaplanował wybudowanie nowoczesnego ośrodka wypoczynkowego. Według projektu owczarnie miały zostać przerobione na hotel, ujeżdżalnię dla koni, natomiast istniejący silos na kiszonkę miał zostać przebudowany na kryty basen. Na terenie ośrodka powstałyby boiska i korty tenisowe, a na przyległych wzgórzach wyciągi narciarskie. W trosce "Igloopolu" o środowisko naturalne Bieszczadów w projekcie ośrodka uwzględniono, że cała energia potrzebna do jego funkcjonowania będzie pochodzić ze źródeł odnawialnych (kolektory słoneczne na budynkach i na stokach, elektrownie wiatrowe oraz małe elektrownie wodne).[7] Otwarcie ośrodka planowano na 1990 rok ale zdołano wylać jedynie beton pod wyciągi narciarskie.
Takich nowatorskich pomysłów było w "Igloopolu" więcej. Po przeprowadzce krakowskich Zakładów Mięsnych do nowych obiektów budowanych w Bieżanowie, w zabytkowych halach fabrycznych przy ul. Rzeźniczej miało powstać centrum handlowe, co na początku lat 90-tych byłoby zupełną nowością.[8]
Fragment elewacji na dawnej Restauracji "Igloopol" w Straszęcinie (maj 2008).
____________________
Przypisy
1. Michał Kosma, Krzysztof Zieliński: Igloopol wczoraj, dzisiaj i jutro, Warszawa 1988, str. 22
2. Elżbieta Kolano: Handel w "Igloopolowskim" stylu, "Nowiny" 244/1986
3. Mamy swój "Pewex", "Igloopol" czerwiec/1989
4. (ced): "Igloopol" we Lwowie, "Igloopol" czerwiec/1988
5. (A. J.): Handel zagraniczny w "Igloopolu", "Igloopol" maj/1987
6. (jer): Firma, która podbija Rzeszów, "Nowiny" 90/1989 LINK
7. (A. J.): Ośrodek wczasowy w Czarnej, "Igloopol" wrzesień/1988
8. (A. J.): Jubileusz Zakładów Mięsnych "Igloopol" w Krakowie, "Igloopol" grudzień/1988
Zaplecze socjalne, kultura i sport
W sąsiedztwie Zakładu Wiodącego w Dębicy "Igloopol" wybudował od podstaw duże osiedle mieszkaniowe z całą infrastrukturą składające się m.in. z unikalnych bloków-tarasowców, Hotel "Igloopol", zakładowy Dom Kultury i Nauki "Mors", Dom Sportu i stadion sportowy.[1] Ponadto powstała linia trolejbusowa ze Straszęcina (który był związany z Kombinatem od początku jego istnienia) do Dębicy.[2] Linia trolejbusowa "Igloopolu" była jedyną tego typu zakładową linią w kraju, w dodatku łączyła wieś z miastem; funkcjonowała w ramach Zakładów Transportu i Zaopatrzenia "Igloopol". W planach była także budowa linii trolejbusowej w Krakowie:
- W Krakowie powstaje kompleks produkcyjno-chłodniczy Igloopolu. Dla usprawnienia komunikacji między Bieżanowem i Rybitwą a centrum miasta dyrektor generalny KRP Igloopol Edward Brzostowski zaoferował władzom miasta 2 miliardy złotych na budowę linii trolejbusowej. (...) A zatem już niedługo Kraków zyska ekologiczny środek komunikacji a Igloopol drugą po Dębicy linię trolejbusową.[3]
Również w pobliżu gospodarstw "Igloopol" wznosił nowe osiedla mieszkalne dla załóg (w Dębicy oraz w pozostałych zakładach koncernu utworzone zostały przyzakładowe spółdzielnie mieszkaniowe).[4]
Przy Kombinacie działał Ludowy Klub Sportowy "Igloopol" Dębica (początkowo pod nazwą Towarzystwo Sportowe "Igloopol"), którego drużyna piłkarska awansowała w sezonie 1990 do ekstraklasy. Zawodnikami "Igloopolu" w okresie wywalczenia awansu oraz gry w ekstraklasie byli tacy znani w późniejszym okresie piłkarze jak Aleksander Kłak, Jerzy Podbrożny, Jacek Zieliński, Leszek Pisz, Sławomir Majak, Marek Bajor. Bokserzy LKS "Igloopol" zdobywali medale na mistrzostwach świata i Europy. Także w wielu miejscowościach, w których Kombinat miał zakłady przetwórcze i gospodarstwa obejmował patronat nad Ludowymi Zespołami Sportowymi (w 1988 r. "Igloopol" patronował 47 LZS-om).[5]
W Straszęcinie powstał Ośrodek Sportowo-Wypoczynkowy, w Iwoniczu-Zdroju Ośrodek Sanatoryjno-Wypoczynkowy "Igloopolu". Przy Kombinacie został założony Zespół Pieśni i Tańca "Igloopolanie", który pod niezmienioną nazwą działa do dzisiaj. Wydawana była gazeta zakładowa, która trafiała do pracowników "Igloopolu" w całym kraju.
"Igloopol" był znaczącym mecenasem zabytków. Nie zważając na koszty i napotykane trudności odbudował z ruin pałac w Sieniawie - w czym wielką zasługę miał długoletni dyrektor sieniawskiego "Igloopolu" Adam Ogorzelski, dwór w Straszęcinie[6], wyremontował zabytkową karczmę w Zawadzie.[7] Programem odnowy zostało objętych wiele innych obiektów znajdujących się na terenie przejmowanych gospodarstw: m.in. pałac w Narolu, dwór w Wiśniowej, zamek w Zawadzie. Łącznie na terenach "Igloopolu" znajdowało się ponad 30 obiektów zabytkowych, firma zatrudniała na etacie specjalistę ds. konserwacji zabytków, którym był Wojciech Sobocki.
Już we wrześniu 1988 r. Dyrekcja i Rada Pracownicza KRP "Igloopol" w Dębicy za zgodą pracowników zwróciła się z wnioskiem do ministra rolnictwa o likwidację Kombinatu w celu przekształcenia go w spółkę akcyjną[1], rozpoczął się cały proces przygotowawczy.
W kwietniu 1989 r. Spółka "Igloopol" została zarejestrowana w Sądzie i Edward Brzostowski z dumą oświadczył:
- Z mapy gospodarczej kraju wykreślony został Kombinat Rolno-Przemysłowy "Igloopol", powstają Zjednoczone Zakłady Rolne, Przemysłowe i Handlowe "Igloopol" Spółka Akcyjna - pierwsza spółka akcyjna i pierwszy akcjonariat pracowniczy w powojennej Polsce.
Zarządzeniem z dnia 28 czerwca 1989 r. minister rolnictwa Kazimierz Olesiak podjął decyzję o formalnej likwidacji Kombinatu i wydzierżawieniu majątku (z dniem 1 lipca 1989 r.) Spółce Akcyjnej, utworzonej wcześniej w tym celu, na podstawie odrębnej umowy.[2] W umowie tej znalazł się zapis pozwalający na podwyższenie w przyszłości opłaty dzierżawnej płaconej przez Spółkę na rzecz skarbu państwa w przypadku zmiany przepisów[3] (ma to duże znaczenie biorąc pod uwagę wydarzenia jakie nastąpiły później). Postanowieniem umowy Spółka przejęła też na własność część majątku stanowiącą równowartość zadłużenia Kombinatu.
Akcje "Igloopolu" objęli: skarb państwa (35%), pracownicy "Igloopolu" (15%), Ludowy Klub Sportowy "Igloopol" (15%), PHU "Transakcja" sp. z o. o. w Warszawie (15%), Ludowe Przedsiębiorstwo Spółdzielcze "Piastpol" w Warszawie (10%), Spółdzielnia Mieszkaniowa "Igloopol" w Dębicy (5%) oraz kilka innych instytucji (mniejsze ilości).[4]
Przekształcenie Kombinatu w Spółkę uzasadniono znaczącym wzrostem zysku skarbu państwa w porównaniu z dochodami uzyskiwanymi do tej pory z Kombinatu oraz zwiększeniem zainteresowania pracowników wynikiem finansowym przedsiębiorstwa, będących od tej pory jego współakcjonariuszami.[5]
W listopadzie 1989 r. w dzienniku "Rzeczpospolita" ukazał się artykuł pt. "Ulgi i dotacje, czyli... nomenklatura w akcji", zawierający m.in. cytaty z wypowiedzi Józefa Ślisza z konferencji prasowej w Warszawie, na której określił "Igloopol" m.in. mianem "czerwonego konia" nomenklatury. Po opublikowaniu tekstu Zjednoczone Zakłady "Igloopol" SA przesłały do dziennika wyjaśnienie, w którym pisano m.in.:
- Od pewnego czasu trwa swoista kampania prasowa przeciwko "Igloopolowi". (...) Wszystko wskazuje na to, że celem artykułu było stworzenie odpowiedniego "nastroju", którego punktem szczytowym był cytat z wypowiedzi senatora J. Ślisza "...że tak niewielka grupa ludzi przejęła tak ogromny majątek państwowy!" Wypowiedź ta nie ma jednak żadnego związku z wynikami kontroli NIK. Przeciwnie - kontrola potwierdziła, że po przejęciu przez spółkę części majątku o wartości odpowiadającej zadłużeniom b. kombinatu, większa część pozostała nadal własnością skarbu państwa, a "niewielka grupa" (czyli tysiące pracowników-akcjonariuszy) dzierżawi go na podstawie całkowicie legalnej i zgodnej z prawem umowy. Wyjaśnienie to nigdy się nie ukazało.
23 marca 1990 r. w Warszawie odbyło się spotkanie z ministrem rolnictwa Czesławem Janickim podczas którego miały zapaść decyzje w sprawie dalszej przyszłości "Igloopolu". Tego samego dnia minister rolnictwa wypowiedział Spółce "Igloopol" umowę na dzierżawę majątku ze skutkiem na 30 czerwca 1990 (w tym terminie miała też ewentualnie zostać podpisana nowa umowa). Pretekstem do zerwania umowy stała się sprzedaż przez Spółkę środków transportu, rzekomo bez uzyskania zgody od skarbu państwa.
W maju 1990 r. ministerstwo sprawiedliwości wystąpiło z rewizją nadzwyczajną do Sądu Najwyższego aby ten unieważnił decyzję o rejestracji Spółki "Igloopol".
Także w maju, do rządu trafił list intencyjny od największej francuskiej firmy spożywczej, oferującej kilkaset milionów dolarów do zainwestowania w spółkę utworzoną przez Francuzów, skarb państwa i "Igloopol".
- Odbywają się rozmowy z ministrem rolnictwa Janickim. Minister usiłuje namówić Francuzów na rezygnację ze współpracy z "Igloopolem". W odpowiedzi słyszy "po to mamy wywiad gospodarczy, by wiedzieć, gdzie warto inwestować. Albo Igloopol, albo nie będziemy inwestować w Polsce". No i nie zainwestowali.
30 czerwca 1990 r. minister rolnictwa przedłużył termin wypowiedzenia do czasu rozpatrzenia przez Sąd Najwyższy rewizji.
Również w pobliżu gospodarstw "Igloopol" wznosił nowe osiedla mieszkalne dla załóg (w Dębicy oraz w pozostałych zakładach koncernu utworzone zostały przyzakładowe spółdzielnie mieszkaniowe).[4]
Przy Kombinacie działał Ludowy Klub Sportowy "Igloopol" Dębica (początkowo pod nazwą Towarzystwo Sportowe "Igloopol"), którego drużyna piłkarska awansowała w sezonie 1990 do ekstraklasy. Zawodnikami "Igloopolu" w okresie wywalczenia awansu oraz gry w ekstraklasie byli tacy znani w późniejszym okresie piłkarze jak Aleksander Kłak, Jerzy Podbrożny, Jacek Zieliński, Leszek Pisz, Sławomir Majak, Marek Bajor. Bokserzy LKS "Igloopol" zdobywali medale na mistrzostwach świata i Europy. Także w wielu miejscowościach, w których Kombinat miał zakłady przetwórcze i gospodarstwa obejmował patronat nad Ludowymi Zespołami Sportowymi (w 1988 r. "Igloopol" patronował 47 LZS-om).[5]
W Straszęcinie powstał Ośrodek Sportowo-Wypoczynkowy, w Iwoniczu-Zdroju Ośrodek Sanatoryjno-Wypoczynkowy "Igloopolu". Przy Kombinacie został założony Zespół Pieśni i Tańca "Igloopolanie", który pod niezmienioną nazwą działa do dzisiaj. Wydawana była gazeta zakładowa, która trafiała do pracowników "Igloopolu" w całym kraju.
"Igloopol" był znaczącym mecenasem zabytków. Nie zważając na koszty i napotykane trudności odbudował z ruin pałac w Sieniawie - w czym wielką zasługę miał długoletni dyrektor sieniawskiego "Igloopolu" Adam Ogorzelski, dwór w Straszęcinie[6], wyremontował zabytkową karczmę w Zawadzie.[7] Programem odnowy zostało objętych wiele innych obiektów znajdujących się na terenie przejmowanych gospodarstw: m.in. pałac w Narolu, dwór w Wiśniowej, zamek w Zawadzie. Łącznie na terenach "Igloopolu" znajdowało się ponad 30 obiektów zabytkowych, firma zatrudniała na etacie specjalistę ds. konserwacji zabytków, którym był Wojciech Sobocki.
Hotel "Igloopol" przy ul. Sportowej w Dębicy (maj 2008).
____________________
Przypisy
1. Maciej Sołdatow: Spacerkiem po Igloopolu, "Igloopol" marzec/1989
2. (jkom.): 14 inwestycji mieszkańcom Dębicy, "Igloopol" listopad/1988
3. "Igloopol" grudzień/1988
4. Antoni Jarosz: Kombinat Rolno-Przemysłowy w Dębicy, Warszawa 1988, str. 14
5. "Igloopol" listopad/1988
6. Justyna Woś-Nyczkowa: Szczypanie mecenasa, "Gazeta Krakowska" 171/1987
7. Karczma otworzyła podwoje, "Igloopol" styczeń/1989
7. Karczma otworzyła podwoje, "Igloopol" styczeń/1989
Powstanie Spółki Akcyjnej "Igloopol"
Już we wrześniu 1988 r. Dyrekcja i Rada Pracownicza KRP "Igloopol" w Dębicy za zgodą pracowników zwróciła się z wnioskiem do ministra rolnictwa o likwidację Kombinatu w celu przekształcenia go w spółkę akcyjną[1], rozpoczął się cały proces przygotowawczy.
W kwietniu 1989 r. Spółka "Igloopol" została zarejestrowana w Sądzie i Edward Brzostowski z dumą oświadczył:
- Z mapy gospodarczej kraju wykreślony został Kombinat Rolno-Przemysłowy "Igloopol", powstają Zjednoczone Zakłady Rolne, Przemysłowe i Handlowe "Igloopol" Spółka Akcyjna - pierwsza spółka akcyjna i pierwszy akcjonariat pracowniczy w powojennej Polsce.
Zarządzeniem z dnia 28 czerwca 1989 r. minister rolnictwa Kazimierz Olesiak podjął decyzję o formalnej likwidacji Kombinatu i wydzierżawieniu majątku (z dniem 1 lipca 1989 r.) Spółce Akcyjnej, utworzonej wcześniej w tym celu, na podstawie odrębnej umowy.[2] W umowie tej znalazł się zapis pozwalający na podwyższenie w przyszłości opłaty dzierżawnej płaconej przez Spółkę na rzecz skarbu państwa w przypadku zmiany przepisów[3] (ma to duże znaczenie biorąc pod uwagę wydarzenia jakie nastąpiły później). Postanowieniem umowy Spółka przejęła też na własność część majątku stanowiącą równowartość zadłużenia Kombinatu.
Akcje "Igloopolu" objęli: skarb państwa (35%), pracownicy "Igloopolu" (15%), Ludowy Klub Sportowy "Igloopol" (15%), PHU "Transakcja" sp. z o. o. w Warszawie (15%), Ludowe Przedsiębiorstwo Spółdzielcze "Piastpol" w Warszawie (10%), Spółdzielnia Mieszkaniowa "Igloopol" w Dębicy (5%) oraz kilka innych instytucji (mniejsze ilości).[4]
Przekształcenie Kombinatu w Spółkę uzasadniono znaczącym wzrostem zysku skarbu państwa w porównaniu z dochodami uzyskiwanymi do tej pory z Kombinatu oraz zwiększeniem zainteresowania pracowników wynikiem finansowym przedsiębiorstwa, będących od tej pory jego współakcjonariuszami.[5]
Kiedy upadał socjalizm "Igloopol" był już zrestrukturyzowanym, kapitalistycznym koncernem, który miał szansę na odnalezienie się w nadchodzącej nowej rzeczywistości gospodarczej.
Źródło: Wirtualne Muzeum Papierów Wartościowych http://muzeum.waw.pl
____________________
Przypisy
1. Kazimierz Olesiak: Kto kupczy Polską wsią..., Warszawa 1992, str. 132
2. Tamże, str. 131
3. Tamże, str. 134
4.
5. Kazimierz Olesiak: Kto kupczy Polską wsią..., str. 132
Likwidacja "Igloopolu"
Przeciwnicy "Igloopolu" i Edwarda Brzostowskiego uznali przekształcenie Kombinatu w Spółkę Akcyjną za nielegalne, za tzw. uwłaszczenie nomenklatury. Stojący na ich czele Józef Ślisz, szef "Solidarności" Rolników Indywidualnych już w trakcie obrad Okrągłego Stołu (a więc jeszcze przed przekształceniem) poruszył sprawę "Igloopolu" i bezzasadnych jego zdaniem dotacji z jakich korzystał kombinat.
Przeprowadzona przez NIK kontrola wskazała wprawdzie na pewne niedociągnięcia (zarzucano głównie zaniżenie wartości majątku) ale też nie kwestionowano legalności przekształcenia Kombinatu w Spółkę. Należy podkreślić, że "Igloopol" został przekształcony w spółkę na zasadzie eksperymentu gospodarczego jako pierwsze przedsiębiorstwo w kraju, nie istniały wtedy jeszcze przepisy określające na jakich zasadach skarb państwa ma wydzierżawić majątek spółkom i jak dokonywać jego wyceny, m.in. z tego powodu w umowie wprowadzono zapis o możliwości zamiany w przyszłości wyceny majątku oraz opłaty dzierżawnej.W listopadzie 1989 r. w dzienniku "Rzeczpospolita" ukazał się artykuł pt. "Ulgi i dotacje, czyli... nomenklatura w akcji", zawierający m.in. cytaty z wypowiedzi Józefa Ślisza z konferencji prasowej w Warszawie, na której określił "Igloopol" m.in. mianem "czerwonego konia" nomenklatury. Po opublikowaniu tekstu Zjednoczone Zakłady "Igloopol" SA przesłały do dziennika wyjaśnienie, w którym pisano m.in.:
- Od pewnego czasu trwa swoista kampania prasowa przeciwko "Igloopolowi". (...) Wszystko wskazuje na to, że celem artykułu było stworzenie odpowiedniego "nastroju", którego punktem szczytowym był cytat z wypowiedzi senatora J. Ślisza "...że tak niewielka grupa ludzi przejęła tak ogromny majątek państwowy!" Wypowiedź ta nie ma jednak żadnego związku z wynikami kontroli NIK. Przeciwnie - kontrola potwierdziła, że po przejęciu przez spółkę części majątku o wartości odpowiadającej zadłużeniom b. kombinatu, większa część pozostała nadal własnością skarbu państwa, a "niewielka grupa" (czyli tysiące pracowników-akcjonariuszy) dzierżawi go na podstawie całkowicie legalnej i zgodnej z prawem umowy. Wyjaśnienie to nigdy się nie ukazało.
23 marca 1990 r. w Warszawie odbyło się spotkanie z ministrem rolnictwa Czesławem Janickim podczas którego miały zapaść decyzje w sprawie dalszej przyszłości "Igloopolu". Tego samego dnia minister rolnictwa wypowiedział Spółce "Igloopol" umowę na dzierżawę majątku ze skutkiem na 30 czerwca 1990 (w tym terminie miała też ewentualnie zostać podpisana nowa umowa). Pretekstem do zerwania umowy stała się sprzedaż przez Spółkę środków transportu, rzekomo bez uzyskania zgody od skarbu państwa.
W maju 1990 r. ministerstwo sprawiedliwości wystąpiło z rewizją nadzwyczajną do Sądu Najwyższego aby ten unieważnił decyzję o rejestracji Spółki "Igloopol".
Także w maju, do rządu trafił list intencyjny od największej francuskiej firmy spożywczej, oferującej kilkaset milionów dolarów do zainwestowania w spółkę utworzoną przez Francuzów, skarb państwa i "Igloopol".
- Odbywają się rozmowy z ministrem rolnictwa Janickim. Minister usiłuje namówić Francuzów na rezygnację ze współpracy z "Igloopolem". W odpowiedzi słyszy "po to mamy wywiad gospodarczy, by wiedzieć, gdzie warto inwestować. Albo Igloopol, albo nie będziemy inwestować w Polsce". No i nie zainwestowali.
30 czerwca 1990 r. minister rolnictwa przedłużył termin wypowiedzenia do czasu rozpatrzenia przez Sąd Najwyższy rewizji.
Następnie sprawą wyceny majątku zajęła się sejmowa Komisja Nadzwyczajna ds. Przeanalizowania i Oceny Działalności Ustępującego Rządu. Komisja ta nie kryjąc swego negatywnego stosunku do przedsiębiorstwa przynajmniej wzięła pod uwagę potencjał gospodarczy firmy oraz interes pracowników i wnioskowała o podpisanie nowej umowy.
Jednym z pierwszych zarządzeń, z 1 października 1990 r. likwidator usunął z firmy prezesa Brzostowskiego. Edward Brzostowski zdążył wysłać jeszcze pismo do ministra sprawiedliwości, w którym poinformował go o tym, że likwidator działa bezprawnie (rozpoczął działania chociaż nie został jeszcze wpisany do rejestru sądowego), po czym jego gabinet w siedzibie Spółki zajął likwidator.
W okresie tym w "Igloopolu" działały dwie "Solidarności". Międzyzakładowa "Solidarność" w Dębicy oraz Krajowa Komisja Koordynacyjna "Solidarność" Zjednoczonych Zakładów "Igloopol", która miała swoje organizacje w większości zakładów "Igloopolu" w całej Polsce. "Solidarność" "dębicka" dążyła do rozbicia firmy na poszczególne zakłady, popierała likwidatora Kwiatkowskiego. "Solidarność" "Igloopolu" opowiadała się natomiast za utrzymaniem całej Spółki.
Tymczasem minister sprawiedliwości uznał działania likwidatora za bezprawne. 3 października odbyło się spotkanie likwidatora z częścią "Solidarności", która popierała prezesa Brzostowskiego, na tym spotkaniu prokuratorzy poinformowali likwidatora o bezprawności jego działań. Następnego dnia "Solidarność" Zjednoczonych Zakładów "Igloopol" ogłosiła akcję protestacyjną, 8 października 1990 r. zawiązał się komitet protestacyjny. W odpowiedzi na ten protest Lech Kaczyński, wtedy wiceprzewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" rozwiązał "Solidarność" "Igloopolu", przyczyniając się w ten sposób do likwidacji przedsiębiorstwa.
1 stycznia 1991 r. majątek "Igloopolu" został ostatecznie przejęty przez likwidatora.
Następna kontrola NIK (z października 1991 r.) wykazała liczne nieprawidłowości w działalności Tomasza Kwiatkowskiego. Likwidator odpierał zarzuty uznając kontrole za nierzetelną, później twierdził też, że cała kontrola została na niego nasłana przez... Józefa Ślisza.
Powodem konfliktu do jakiego doszło pomiędzy likwidatorem Kwiatkowskim a senatorem Śliszem była próba kupna przez syna Józefa Ślisza części majątku likwidowanego przedsiębiorstwa po znacznie zaniżonej cenie, o czym likwidator poinformował w adresowanym do ludowców liście, który następnie został przedrukowany przez kilka gazet.
- Istota intryg Pana Ślisza sprowadza się do prostej reakcji na moją odmowę sprzedaży spółce Jego syna majątku "Igloopolu", pozostającego w mojej gestii o wartości 15 mld złotych za kwotę 900 mln złotych.
Tak tą sytuacje podsumował Kazimierz Olesiak w swojej książce, w której zamieścił fragmenty dokumentacji związanej z tzw. aferą w "Igloopolu":
- Wszystko to jest co najmniej dziwne. Wzięli się już za siebie ci, którzy w imię własnych partykularnych interesów rozwalili dobrze zapowiadającą się firmę i stworzyli ludziom tam pracującym bardzo kiepską perspektywę pracy i życia. Przyjdzie czas, że poniosą za to odpowiedzialność, lecz powstałych ogromnych strat nikt i nic nie jest w stanie już uratować.
W listopadzie 1991 r. T. Kwiatkowski został odwołany z funkcji likwidatora. Jego następcą został Zbigniew Białek. Według mec. Kwiatkowskiego na jednego z dyrektorów "Igloopolu" został wtedy powołany syn J. Ślisza.
Co zostało do dzisiaj po "Igloopolu"?
W Dębicy na bazie Zakładu Spożywczego oraz Zakładu Metalowego utworzono Dębickie Zakłady Przetwórstwa Spożywczego "Igloopol", które następnie zostały podzielone na mniejsze firmy z charakterystycznym przedrostkiem "igloo" w nazwie: m.in. Zakład Produkcji Mrożonek i Usług Chłodniczych "Igloofruit", Zakład Nadwozi Chłodniczych "Igloocar", Wytwórnia Wędlin i Konserw "Igloomeat" (obecnie "Igloomeat - Sokołów"). Na bazie Zakładu Budowlanego powstał natomiast "Igloobud".
20 września 1990 r. Sąd Najwyższy uchylił postanowienie o rejestracji spółki, ale nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy przez Sąd Rejonowy. "Igloopol" SA uznał, że do czasu ostatecznej decyzji może prowadzić działalność. Wtedy ministerstwo sprawiedliwości sporządziło opinię według której postanowienie sądu oznaczało likwidację Spółki. W tym samym dniu wicemarszałek Senatu J. Ślisz wystąpił do NIK o ponowną kontrolę Spółki "Igloopol".
26 września 1990 r. nowy minister rolnictwa Janusz Byliński powołał likwidatora formalnie nieistniejącego Kombinatu Rolno-Przemysłowego. Na prośbę Józefa Ślisza likwidatorem "Igloopolu" został mecenas Tomasz Kwiatkowski.Jednym z pierwszych zarządzeń, z 1 października 1990 r. likwidator usunął z firmy prezesa Brzostowskiego. Edward Brzostowski zdążył wysłać jeszcze pismo do ministra sprawiedliwości, w którym poinformował go o tym, że likwidator działa bezprawnie (rozpoczął działania chociaż nie został jeszcze wpisany do rejestru sądowego), po czym jego gabinet w siedzibie Spółki zajął likwidator.
W okresie tym w "Igloopolu" działały dwie "Solidarności". Międzyzakładowa "Solidarność" w Dębicy oraz Krajowa Komisja Koordynacyjna "Solidarność" Zjednoczonych Zakładów "Igloopol", która miała swoje organizacje w większości zakładów "Igloopolu" w całej Polsce. "Solidarność" "dębicka" dążyła do rozbicia firmy na poszczególne zakłady, popierała likwidatora Kwiatkowskiego. "Solidarność" "Igloopolu" opowiadała się natomiast za utrzymaniem całej Spółki.
Tymczasem minister sprawiedliwości uznał działania likwidatora za bezprawne. 3 października odbyło się spotkanie likwidatora z częścią "Solidarności", która popierała prezesa Brzostowskiego, na tym spotkaniu prokuratorzy poinformowali likwidatora o bezprawności jego działań. Następnego dnia "Solidarność" Zjednoczonych Zakładów "Igloopol" ogłosiła akcję protestacyjną, 8 października 1990 r. zawiązał się komitet protestacyjny. W odpowiedzi na ten protest Lech Kaczyński, wtedy wiceprzewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" rozwiązał "Solidarność" "Igloopolu", przyczyniając się w ten sposób do likwidacji przedsiębiorstwa.
W międzyczasie z całego świata zaczęły napływać oferty od firm zainteresowanych współpracą z "Igloopolem". Japoński koncern JVC chciał uruchomić w Polsce produkcję nowoczesnej elektroniki. Holendrzy chcieli inwestować w hodowlę bydła na eksport do krajów EWG. Robieniem wspólnych interesów z "Igloopolem" były także zainteresowane m.in. firmy ze Szwecji (handel), Holandii (materiały budowlane), Austrii (hotele i centrum handlowe), Finlandii (hodowla), USA (m.in. firma McDonald). Wszystkie zagraniczne inwestycje zostały przez rząd zablokowane.
- 6 grudnia prezes Brzostowski napisał do ministra rolnictwa m.in.: "Blokada przedsiębiorstw konsultingowych składających wnioski, uniemożliwiła zawarcie z 16 firmami zagranicznymi spółek jointventures. W związku z tym do "Igloopolu" nie wpłynęło ok. 270 mln dolarów oraz nie otrzymaliśmy zaliczki na kontrakty eksportowe na lata 1991-92 ponad 10 mln dolarów". 1 stycznia 1991 r. majątek "Igloopolu" został ostatecznie przejęty przez likwidatora.
Następna kontrola NIK (z października 1991 r.) wykazała liczne nieprawidłowości w działalności Tomasza Kwiatkowskiego. Likwidator odpierał zarzuty uznając kontrole za nierzetelną, później twierdził też, że cała kontrola została na niego nasłana przez... Józefa Ślisza.
Powodem konfliktu do jakiego doszło pomiędzy likwidatorem Kwiatkowskim a senatorem Śliszem była próba kupna przez syna Józefa Ślisza części majątku likwidowanego przedsiębiorstwa po znacznie zaniżonej cenie, o czym likwidator poinformował w adresowanym do ludowców liście, który następnie został przedrukowany przez kilka gazet.
- Istota intryg Pana Ślisza sprowadza się do prostej reakcji na moją odmowę sprzedaży spółce Jego syna majątku "Igloopolu", pozostającego w mojej gestii o wartości 15 mld złotych za kwotę 900 mln złotych.
Tak tą sytuacje podsumował Kazimierz Olesiak w swojej książce, w której zamieścił fragmenty dokumentacji związanej z tzw. aferą w "Igloopolu":
- Wszystko to jest co najmniej dziwne. Wzięli się już za siebie ci, którzy w imię własnych partykularnych interesów rozwalili dobrze zapowiadającą się firmę i stworzyli ludziom tam pracującym bardzo kiepską perspektywę pracy i życia. Przyjdzie czas, że poniosą za to odpowiedzialność, lecz powstałych ogromnych strat nikt i nic nie jest w stanie już uratować.
W listopadzie 1991 r. T. Kwiatkowski został odwołany z funkcji likwidatora. Jego następcą został Zbigniew Białek. Według mec. Kwiatkowskiego na jednego z dyrektorów "Igloopolu" został wtedy powołany syn J. Ślisza.
W czerwcu 1992 r. majątek KRP "Igloopol" w likwidacji trafił do zasobu Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa.
Co zostało do dzisiaj po "Igloopolu"?
W Dębicy na bazie Zakładu Spożywczego oraz Zakładu Metalowego utworzono Dębickie Zakłady Przetwórstwa Spożywczego "Igloopol", które następnie zostały podzielone na mniejsze firmy z charakterystycznym przedrostkiem "igloo" w nazwie: m.in. Zakład Produkcji Mrożonek i Usług Chłodniczych "Igloofruit", Zakład Nadwozi Chłodniczych "Igloocar", Wytwórnia Wędlin i Konserw "Igloomeat" (obecnie "Igloomeat - Sokołów"). Na bazie Zakładu Budowlanego powstał natomiast "Igloobud".
Wybudowana zaledwie parę lat wcześniej trakcja trolejbusowa została rozebrana a trolejbusy sprzedane do innych miast, o ich obecności przypominają słupy trakcyjne teraz służące już tylko jako oświetlenie uliczne.
W 1999 r. "Igloofruit" został kupiony przez chłodnie "Zgoda", firma uzyskała zezwolenie na posługiwanie się nazwą "Igloopol" jednak zakład został doprowadzony do bankructwa przez nowego właściciela, obecnie mieści się tam chłodnia składowa tak więc można powiedzieć, że po prawie czterdziestu latach historia zatoczyła koło.
W 2003 roku po objęciu funkcji burmistrza Dębicy Edward Brzostowski utworzył Muzeum Regionalne, w którym miejsce znalazła stała wystawa upamiętniająca największe dębickie firmy: Wytwórnię Urządzeń Chłodniczych, "Stomil", Zakłady Mięsne oraz Kombinat Rolno-Przemysłowy "Igloopol".W 1999 r. "Igloofruit" został kupiony przez chłodnie "Zgoda", firma uzyskała zezwolenie na posługiwanie się nazwą "Igloopol" jednak zakład został doprowadzony do bankructwa przez nowego właściciela, obecnie mieści się tam chłodnia składowa tak więc można powiedzieć, że po prawie czterdziestu latach historia zatoczyła koło.
Zrujnowana Wytwórnia Wód Gazowanych "Igloopol" w Lutowiskach (październik 2008).